Kutnowski Dom Kultury w przedświątecznym okresie zorganizował kilka konkursów. Jednym z nich był konkurs "Opowiedz mi święta".
Zadaniem uczestników było przygotowanie świątecznego opowiadania.
Poniżej przedstawiamy pracę Hanny Dałek, która zajęła I miejsce w kategorii wiekowej 11-13 lat:
Dachowy Jumping
Było rano. Oczekiwałam, że w nocy spadnie śniegi i Miasto Kutno będzie całe białe i zimowe. I tak też się stało. Z kuchni do mojego pokoju dochodziły zapachy pierników, ryb i kapusty z grzybami. Pobiegłam radośnie do pokoju rodziców , ale tam był tylko tata, który jeszcze spał. Obudziłam go.
- Jeszcze chwilę ... - tak szybko skończył zdanie.
- Ale dzisiaj jest wigilia, nie chcesz zobaczyć prezentów ani podjadać smakołyków w kuchni czy pomóc mamie? - zapytałam i wyszłam z pokoju. Tata chyba stwierdził, że pójdzie zrobić te wszystkie rzeczy, które wymieniłam. Z rodzicami zobaczyliśmy, że pod choinką leży mnóstwo prezentów.
- Ale co to? Ciastka, które zostawiłam Mikołajkowi nie zostały zjedzone. Marchewka dalej leży na parapecie.
- Mamo, tato! - krzyknęłam – o co tu chodzi? Marchewkę zawsze zjadał Rudolf , a ciasteczka i mleko spożywali Mikołaj i Elfy. Ze smutkiem dodałam – Nawet nie zostawił liściku z wyjaśnieniem , dlaczego tego nie zrobili. Może nie byli głodni? – długo się zastanawiałam.
- Nie martw się, może faktycznie byli najedzeni – powiedziała mama.
- A dla mnie to też dziwne – wyszeptał tata.
Włączyłam telewizor, żeby posłuchać kolęd i pastorałek , obejrzeć jakiś świąteczny film. Trafiłam na TVN24, gdzie pani redaktor nerwowo relacjonowała:
- ... dzisiaj jesteśmy pod blokiem w Warszawie, gdzie na wszystkich parapetach widać niezjedzone ciasteczka i marchewki, pozostawione przez dzieci. Od korespondentów z innych państw wiemy, że tak sytuacja miała miejsce na całym świecie. Wszystkich zastanawia ten fakt, który zdarzył się pierwszy raz w historii świata. Ponadto naoczni świadkowie informują, że Mikołaj był bez zaprzęgu i reniferów. Proszę zobaczyć nagrania z kamer..... Przecierałam oczy ze zdumienia.
– Co? Jak to ? Niemożliwe! Przecież na świecie jest kilka miliardów ludzi – wykrzyknęłam – Jak on tego dokonał bez swojego zaprzęgu – dodałam wzburzona.
- Na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie – powiedział tata.
- Haniu, nie nakręcaj się – dodała mama - tata ma rację.
„Nie nakręcaj się...” - właśnie to powiedzieli mi rodzice - pomyślałam oburzona.
– Może macie rację, rzeczywiście nie ma co dramatyzować – burknęłam z aluzją oczywiście. Zapytałam , czy mogę pograć w Roblox i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam komputer, Roblox spuściłam na pasek, a w przeglądarce Google szukałam informacji o dzisiejszym zdarzeniu. Znalazłam kontakt do Mikołaja i zadzwoniłam do niego. Przez telefon Mikołaj długo opowiadał i opowiadał , a ja cierpliwie słuchałam. Poprosiłam go, żeby ogłosił w telewizji swoje stanowisko. Obiecał, że udzieli wywiadu.
Następnego dnia w telewizji zobaczyłam:
-Chciałem schudnąć – zaczął Mikołaj – miałem kiepskie wyniki i źle spałem. Przeszedłem na dietę i nie jem już słodyczy. Nie są zdrowe. Do tego uprawiam sport dachowy jumping.
- Więc dlatego nie widziano Pana reniferów i zaprzęgu. Wdać, że Pan bardzo schudł, spodnie Panu wiszą, a koszulka jest za duża o 6 rozmiarów – powiedział redaktor.
- Mój dietetyk zalecił mi uprawianie sportu – kontynuował Mikołaj – dlatego powiedziałem moim renom, że w tym roku zostają w domu. Zanim ruszyłem w drogę , ćwiczyłem podnoszenie prezentów jak hantli i sam napędzałem taśmę z prezentami, podłączoną do mojego roweru treningowego. A do tego zbilansowana dieta i zero słodyczy.
- Jestem pod ogromnym wrażeniem – mówił redaktor z dużym brzuszkiem.
- Tak, moja przemiana robi wrażenie – uśmiechnął się Mikołaj. – Pamiętajcie dzieci i dorośli, słodycze są niezdrowe i bardzo uzależniają. Nie jedzcie ich, a wyjątek zróbcie tylko w święta i skuście się na wypieki domowej roboty waszych mam i babć.
Na tym zakończył się wywiad z Mikołajem. Dużo ludzi chciało go naśladować. Niektórzy nawet zaczęli skakać pod dachach. Doszło do kilku aresztowań za zakłócanie spokoju domowego i stwarzanie zagrożenia. Przecież tylko Mikołaj robił to bezszelestnie i miał w tym duże doświadczenie.
- O jejku! – wykrzyknęłam – Chyba zadzwonię na policję. Właśnie widzę kilku sąsiadów, którzy wspinają się na dach. Oby w ten sposób nie chcieli naśladować Mikołaja! Matko kochana, tam jest i tata!
Eh, co to były za święta... !
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz