W cyklu artykułów "Za kulisami Rady Miasta" przybliżamy sylwetki osób, które pełnią tę odpowiedzialną funkcję. Poznamy ich priorytety, plany na przyszłość, a także wyzwania, z jakimi spotykają się w swojej pracy. Zajrzymy za kulisy pracy radnych, ich codziennych obowiązków oraz pasji, które nadają ich działaniom osobisty wymiar.
W tym artykule na nasze pytania odpowiada radny Rady Miasta Kutno, Robert Stępniewski. Zapraszamy do lektury.
Robert Stępniewski jest Radnym Rady Miasta Kutno, reprezentującym okręg nr 2 z ramienia Klubu Radnych Prawo i Sprawiedliwość. Pracuje na co dzień w Powiatowym Urzędzie Pracy jako kierownik Działu Instrumentów Rynku Pracy. Działa w trzech komisjach: Komisji Pomocy Społecznej, Zdrowia, Porządku Publicznego i Bezpieczeństwa, komisji Mieszkaniowej oraz Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji. W swojej działalności samorządowej koncentruje się na wspieraniu lokalnej społeczności oraz skutecznych rozwiązaniach w obszarach rynku pracy, mieszkalnictwa i oświaty.
Jakie są Pana plany i priorytety jako radnego?
To już moja druga kadencja jako Radnego Miasta Kutna i niezmiennie podchodzę do tej funkcji z wielką odpowiedzialnością. Choć startowałem z okręgu nr 2, to od początku traktuję swoją rolę szerzej – działam na rzecz całego miasta, a nawet często w sprawach powiatu czy gmin ościennych. Dla mnie nie istnieje podział na "moje" i "nie moje" – każdy mieszkaniec Kutna ma prawo liczyć na wsparcie i reakcję ze strony radnego. Od lat walczę o remont ulicy Generała Maczka – jej stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. W tegorocznym budżecie złożyłem wnioski o remonty kolejnych ulic: Marii Curie-Skłodowskiej, 3 Maja, Staszica oraz doświetlenie niebezpiecznych przejść dla pieszych, m.in. na skrzyżowaniu ul. Zamojskiego i Skłodowskiej. Szczególnie ważna jest dla mnie kwestia poprawy bezpieczeństwa – dlatego od dawna zabiegam o sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu ulic Północnej i Kasztanowej, gdzie często dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. To zadanie również ma zostać zrealizowane w tym roku. Nie zapominam też o ulicy Różanej – po wielu pismach i rozmowach z mieszkańcami oraz również z lokalnym przedsiębiorcą prowadzącym tam firmę, udało się doprowadzić do wpisania jej remontu na rok 2027. Liczę na to, że ten termin uda się dotrzymać. Mocno zabiegam też o kolejny etap remontu ulicy Zimowej – aż do Raszewskiej. To nie tylko kwestia estetyki, ale też wygody i bezpieczeństwa dla mieszkańców, którzy codziennie korzystają z tej trasy. Kolejnym ważnym punktem na mojej liście priorytetów jest teren wokół zalewu w Kutnie. Chciałbym, aby został on właściwie zagospodarowany – jako miejsce rekreacji i odpoczynku dla mieszkańców, rodzin z dziećmi, seniorów. Kutno potrzebuje takich przestrzeni, gdzie można złapać oddech i spędzić czas z bliskimi. Poza inwestycjami infrastrukturalnymi angażuję się też w działania społeczne. Jednym z moich pomysłów było ustawienie w mieście serc na nakrętki – prosty, ale bardzo skuteczny sposób na pomoc potrzebującym. Kolejna inicjatywa to specjalne szafki, do których mieszkańcy mogą wkładać karmę dla zwierząt – wspierając tym samym lokalne schroniska i domy tymczasowe. Cieszę się, że te pomysły zyskały aprobatę i dziś są kontynuowane przez innych radnych. Działalność samorządowa to dla mnie służba – nie stołek. Staram się być blisko ludzi, słuchać ich problemów i reagować.
Czy mieszkańcy miasta zgłaszają się do Pana z konkretnymi sprawami, problemami?
Zdecydowanie tak i to bardzo często. Mieszkańcy wiedzą, że mogą na mnie liczyć, dlatego zwracają się z różnymi sprawami, nie tylko związanymi z infrastrukturą. Są to zarówno problemy dotyczące remontów ulic, chodników, oświetlenia, jak i kwestie mieszkaniowe, społeczne czy osobiste. Ludzie potrzebują kontaktu z kimś, kto ich wysłucha i nie zignoruje i staram się takim radnym być. Nie rozdzielam spraw na „ważne” i „mniej ważne” – każda zgłoszona sytuacja to czyjś realny problem i trzeba do niej podejść z szacunkiem. Bywa, że pomagam znaleźć rozwiązania, kontaktuję mieszkańców z odpowiednimi instytucjami, czasem wystarczy rozmowa i wsparcie – innym razem interwencja na piśmie czy w urzędzie. Jestem tam, gdzie mogę pomóc – nie chowam się za biurkiem. Działam w terenie, spotykam się z mieszkańcami, rozmawiam, reaguję. Uważam, że radny musi być blisko ludzi, znać ich codzienność, bo tylko wtedy jego praca ma sens. Cieszę się, że mieszkańcy mają do mnie zaufanie – to zobowiązuje, ale i motywuje, by działać jeszcze skuteczniej. I za to zaufanie naprawdę dziękuję.
Z jakimi obowiązkami wiąże się funkcja radnego?
Funkcja radnego to przede wszystkim ogromna odpowiedzialność i codzienna praca na rzecz mieszkańców. To nie tylko udział w sesjach rady miasta, komisjach czy głosowaniach nad budżetem czy uchwałami. To także, a może przede wszystkim kontakt z ludźmi, reagowanie na ich potrzeby, interweniowanie w trudnych sprawach, szukanie rozwiązań. Radny ma obowiązek reprezentować interesy mieszkańców – nie swoich prywatnych, nie partyjnych, ale ludzi, którzy mu zaufali. Dlatego trzeba być dostępny, wsłuchiwać się w głos społeczeństwa, obserwować, co się dzieje w mieście i działać tam, gdzie są braki czy problemy. Ja traktuję swój mandat jako służbę. Regularnie uczestniczę w komisjach, analizuję projekty uchwał, składam wnioski budżetowe, rozmawiam z urzędnikami i mieszkańcami. Często zgłaszam uwagi dotyczące stanu dróg, chodników, bezpieczeństwa – ale również w sprawach bardziej społecznych: pomocy osobom starszym, samotnym, rodzinom w trudnej sytuacji. Obowiązki radnego nie kończą się na sali obrad, wręcz przeciwnie, prawdziwa praca zaczyna się poza nią. To obecność na osiedlach, spotkaniach, zebraniach z mieszkańcami. To również inicjatywa, wychodzenie z pomysłami, które poprawiają jakość życia w mieście. Właśnie dlatego tak ważne jest, by radny nie był anonimowy – tylko bliski ludziom, znający ich potrzeby i działający z sercem.
Jakie jest Pana hobby, jak Pan spędza czas wolny?
Wolny czas spędzam bardzo różnie – jak żona żartuje, ja po prostu „nie potrafię usiedzieć w miejscu” . Zawsze muszę coś robić, być w ruchu, działać – taka już moja natura. Od zawsze lubiłem sport i aktywność, szczególnie te z odrobiną adrenaliny. Niestety, ze względu na pewne kłopoty zdrowotne, musiałem zrezygnować z niektórych form wysiłku, ale nie znaczy to, że się zatrzymałem. Zaskoczę może niektórych, ale ogromną przyjemność sprawia mi praca w ogrodzie – kocham kwiaty i rośliny. Praca przy ziemi mnie uspokaja, pozwala się wyciszyć. Przed naszym blokiem wspólnie z sąsiadami zagospodarowaliśmy ogródek – to taki nasz mały, zielony zakątek radości. Z zawodu jestem również stolarzem, a drewno to moja pasja. Uwielbiam tworzyć coś własnymi rękami – czy to karmniki dla ptaków, huśtawki, ludziki czy inne drobiazgi. Często przekazuję te rzeczy do przedszkoli, domu dziecka, czy innym potrzebującym. Dla mnie to nie tylko hobby – to sposób na sprawienie komuś radości. Bo właśnie pomaganie innym stało się moją codziennością i czymś, co mnie naprawdę napędza. Jestem także honorowym dawcą krwi – przez lata oddałem już prawie 70 litrów. Jestem również w bazie dawców szpiku. To coś, co robię z serca – bo zawsze staram się postawić na miejscu drugiego człowieka. Dla mnie to naturalne: jeśli mogę – pomagam. Uwielbiam też podróże – zarówno te bliższe, jak i dalsze. Kiedy tylko czas pozwala, ruszamy w drogę razem z żoną i naszą suczką Miją – pełnoprawnym członkiem rodziny. Te wspólne chwile są dla mnie bezcenne. To one dają energię do dalszego działania – w życiu prywatnym i w pracy samorządowej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tukutno.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz