Naszą redakcję odwiedzili wyjątkowi goście: Wanda Albińska, jej synowie Luke i Dominik Albińscy. Ich wizyta w Kutnie nie była przypadkowa – związana była z trwającym festiwalem kulturalnym oraz z działaniami na rzecz zachowania pamięci o żydowskiej historii miasta.
Pani Wanda urodziła się w Kutnie. Jej opowieść to przejmująca historia rodziny, której losy splotły się z dramatycznymi wydarzeniami XX wieku.
Po wybuchu wojny rodzina została rozdzielona. Po tragicznych zdarzeniach rodzeństwo trafiło do domu dziecka w Konstancinie - miejsca, które, jak wspomina Wanda Albińska, „dało im wychowanie w duchu patriotyzmu i szacunku do nauki”.
Opiekowali się nami w sposób zupełnie nadzwyczajnie odpowiedzialny. Zawsze rano, pamiętam, śpiewaliśmy pieśni "Kiedy ranne wstają zorze" i potem szliśmy do szkoły, a po szkole mieliśmy zawsze przygotowane posiłki i potem wykładowca czy taki opiekun sprawdzał, czy wszystkie lekcje są odrobione. Poza tym wychowywali nas wszystkich w wielkim patriotyzmie.
Z czasem wszyscy bracia ukończyli studia i zdobyli zawody, a Wanda została chemiczką. W czasie studiów poznała Wojciecha Albińskiego – przyszłego pisarza.
Mój mąż Wojtek pojechał do Iraku. Ja też dostałam paszport, żeby jechać do Iraku. Przebył tam około 9 miesięcy i przyszli inni ludzie, którzy go zwolnili. Ale przez ten czas zdążył zarobić pieniądze na samochód i jeszcze trochę dolarów mu zostało na życie. Jak przyjechał do Warszawy, mówi Wanda, Ty też masz paszport, bo miałaś jechać do Iraku, t się nie udało, ale teraz wyjeżdżamy, bo ja chcę pisać, a tu w Polsce nie będę mógł mieć ani wolności, ani tematu do pisania. Wyjechaliśmy natychmiast tym samochodem i znaleźliśmy się w Paryżu. Potem pojechaliśmy do Szwajcarii, to były wczesne lata 60. I już do wyzwolenia Polski, do lat 90. byliśmy w różnych miejscach, najpierw w Szwajcarii, a potem w Afryce, bo mój mąż uważał też, że tu nie ma miejsca na kontakty, na przeżycie czegoś, co mógłby opisać.
Synowie Wandy i Wojciecha Albińskich kontynuują rodzinne dziedzictwo, łącząc historię z kulturą i sztuką. Dominik Albiński, rzeźbiarz, autor książki „Historia, co mój ojciec mi nie opowiedział”, angażuje się obecnie w działalność Fundacji, którą założył w Kutnie wspólnie z Bożeną Gajewską i Józefem Kutnerem.
Chcemy przywrócić pamięć o żydowskiej historii Kutna. Naszym celem jest odnowienie i upamiętnienie cmentarza żydowskiego, a także powrót 300 macew, które od 30 lat leżą w magazynie. Czas, by wróciły na swoje miejsce.
- mówi Dominik Albiński.
Fundacja działa już aktywnie, a efekty jej pracy można śledzić w mediach społecznościowych. W planach jest również stworzenie oficjalnej strony internetowej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz