Dziś (20.10.) odbyło się ostatnie w ramach organizowanych przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną im. S. Żeromskiego w Kutnie Kutnowskich Dni Sensacji. W sali biblioteki gościły: Anna Kazejak - reżyserka m.in. serialu "Szadź" czy filmu "Obietnica" oraz Aleksandra Popławska - aktorka znana m.in. z tytułów takich jak "Klangor" czy "Szadź" . Spotkanie poprowadził Sebastian Smoliński.
Panie opowiedziały o wspólnych doświadczeniach na planach produkcji, ale także o wyzwaniach, z jakimi mierzą się na co dzień w swojej profesji. Nie zabrakło również anegdot z planu kręconego wspólnie serialu. Zapytaliśmy panią reżyser, jak to jest przecierać szlaki w swoim zawodzie i tworzyć tak popularne produkcje:
Chyba nie jestem jeszcze na tym szczycie, gdzieś jest ten szczyt przed nami. Myślę, że kobietom na te szczyty jest dużo trudniej wchodzić, bo my wchodzimy na tak samo wysokie szczyty jak panowie, tylko na nogach mamy szpilki. To przetarcie szlaków rozumiem właśnie w ten sposób - to znaczy: jak wiele lat temu (bo jesteśmy tutaj na Festiwalu Sensacji), startowałam i dostawałam propozycje wzięcia udziału w castingach do seriali kryminalnych czy sensacyjnych, to często słyszałam, że jestem najlepiej przygotowanym reżyserem wśród tych, którzy wtedy stawali ze mną w konkury, i że mam najlepszą koncepcję, ale z racji tego, że jestem kobietą, to nadawcy woleli powierzyć tę pracę mężczyznom. I myślę, że tak można na to spojrzeć, że gdzieś przebiłyśmy - bo nie ja sama, tylko jeszcze moje koleżanki - ten szklany sufit i teraz to nie jest już rzecz egzotyczna, że kobiety robią kryminały i to kino i telewizja zmieniły się, bo kobiety częściej są i bohaterkami,
i stają za kamerą. Ale na pewno są jeszcze jakieś sufity, które można przebić, zajść w jakimś sensie dalej. Ja jestem taką osobą, która nie lubi się powtarzać, nie lubi robić tych samych rzeczy, więc bardzo zwracam uwagę na to, żeby kolejne propozycje, które przyjmuję, były kolejną podróżą w nieznane i czasami żeby stwarzały jakąś trudność, bo wiem, że mogłabym iść cały czas tą samą ścieżką, ale to jest wtedy nudne i nieciekawe i nie wyznacza nowych kursów, nie otwiera nowych horyzontów i chciałabym, żeby była taka szansa, żeby ciągle iść w coś nowego.
- mówiła Anna Kazejak.
Zapytaliśmy reżyserkę również o plany na przyszłość i o wyzwania, jakich chciałaby podjąć się zawodowo, a jeszcze nie było ku temu okazji:
Mam parę takich rzeczy. Bardzo bym chciała zrobić jakiś film podwodny, wejść z kamerą pod wodę, ponieważ drugą moją pasją poza reżyserią czy filmem, sztuką generalnie, jest nurkowanie. Chciałabym zrobić melodramat. Jest to taki gatunek, który mnie bardzo pociąga, a jest trochę zdewaluowany, więc można by go trochę odświeżyć. Generalnie tych pomysłów jest bardzo dużo i marzeń jest sporo, więc mam nadzieję, że jeszcze na drugą połowę życia wystarczy.
Aktorkę spytaliśmy natomiast o to, jak wygląda tworzenie postaci w serialu przez wiele sezonów i czy oczywistym jest wyjście z roli w życiu codziennym przy tak długim procesie twórczym czy jednak na co dzień żyje się poniekąd rozterkami swojej bohaterki:
Jednak sezony są tak oddalone od siebie, że to jest automatyczne. Trudno byłoby mi być Agnieszką Polkowską przez rok czy półtora roku na kolejny sezon, który nie wiadomo, czy się wydarzy. Dopiero przy czwartym sezonie dostaliśmy informację, że jest on ostatni, więc tak naprawdę z każdym zakończeniem tego sezonu żegnałam się z tą postacią. Po czwartym pożegnałam się z nią na zawsze, choć teraz jako widzka oglądam serial i już trochę z dystansu patrzę na tą postać, nie będąc nią. To jest mój zawód, więc my też aktorzy pomiędzy gramy spektakle różne, że na jeden wieczór musimy wejść w jakąś historię, w jakąś inną powieść, w jakąś inną skórę.
- komentowała Aleksandra Popławska.
Artystka znana jest z wielu tytułów, zarówno serialowych jak i filmowych, a zapytana o to, czy jest wobec siebie krytyczna, gdy widzi efekt finalny dzieł, w których wystąpiła, odpowiadała:
Zawsze chciałoby się lepiej, wyżej sięgać i coś lepiej zrobić, natomiast pewne rzeczy: czas nas ogranicza w tej jakości, ograniczają nas scenariusze, które czasami są jednowymiarowe, więc staram się nie mieć do siebie dużej pretensji, że czegoś nie zrobiłam, bo to nie zawsze jest zależne ode mnie. Poza tym mija też trochę czasu, więc nie przywiązuję się tak bardzo do siebie na tym ekranie, jednak patrzę na całość i patrzę na postać, a mniej gapię się na to, czy zrobiłam dużo błędów czy mniej. Czasami robię błędy i to się zdarza, w jakimś sensie jestem perfekcjonistką, ale nie taką obsesyjną - najgorzej być takim perfekcjonistą, który nie jest z siebie zadowolony i wiecznie się gani, że coś zrobił nie tak albo że mogłoby być lepiej - zawsze może być lepiej, ale zawsze może być gorzej. Gdzieś ten złoty środek na ten moment, na ten czas, na te okoliczności, warunki, nasz stan psychofizyczny jest właśnie taki - to jest też prawda o nas, o kondycji aktora, który nie zawsze jest w kondycji szczytowej, ale czasami mu się uda coś zrobić bardzo dobrze albo wybitnie i taka jest też prawda o człowieku.
Kariera aktorki nabiera tempa i się nie zatrzymuje, ale to nie koniec wyzwań, jakie zawodowo stawia przed sobą Aleksandra Popławska:
Są takie role i pewnie chciałabym, żeby życie mnie zaskoczyło, bo tak mi się ciągle wydaje, że już więcej niczego takiego ważnego nie zagram, bo też u kobiet wiek jest mocno ograniczający, bo z wiekiem nie ma tak dużo ról dla kobiet w średnim wieku, które byłyby intensywne, znaczące, poruszające ważne tematy. Na pewno chciałabym zagrać superbohaterkę, ale pod takim względem kobiety walczącej o ważne idee, sprawy, kogoś, z kim się utożsamiam sama psycho-fizycznie albo intensywną postać w kontrze albo w kinie historycznym, w którym mały mam udział, a myślę, że też mam potencjał zagrania w czymś takim historycznym albo w kinie, którego właściwie u nas nie ma, czyli komiksowym, takim bardzo charakterystycznym czy wręcz science- fiction. To są takie plany, marzenia, może bardziej marzenia, niż plany, bo to nie do końca ode mnie zależy, natomiast jestem otwarta na różnego rodzaju rzeczy i najfajniejsza jest chyba taka postać, która jest głęboka pod każdym względem, że nie jest jednolita, nie ma jednego rysu tylko ma jednak wiele barw i jest wieloznaczna.
- dodawała aktorka.
Dzisiejsze spotkanie zakończyło Kutnowskie Dni Sensacji, które przyciągnęły do Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kutnie setki słuchaczy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz