W minioną sobotę (13.12.) siatkarze Volley Team Żychlin rozegrali spotkanie 12. kolejki II ligi mężczyzn (grupa 1, sezon 2025/2026). Na własnym parkiecie żychlinianie zmierzyli się z zespołem Enea Energetyk Poznań i po emocjonującym meczu zwyciężyli 3:1.
Mecz od początku dostarczył kibicom wielu sportowych emocji. Goście z Poznania próbowali nawiązać wyrównaną walkę, jednak w kluczowych momentach to gospodarze zachowali więcej spokoju i skuteczności. Szczególnie cenny okazał się czwarty set, w którym Volley Team Żychlin odwrócił losy przegrywanej końcówki, potwierdzając swoją wysoką formę i silną psychikę.
Na całe szczęście udało nam się zdobyć komplet punktów, ale dla mnie i całego zespołu najważniejsze jest coś innego – udało nam się pokonać moment małostkowości. Graliśmy bardzo dobrze, ale w pewnym momencie zauważyłem w drużynie lekki niepokój, a nawet strach, że możemy wygrać. W czwartym secie udało nam się odwrócić przegrywaną końcówkę, co pokazuje i dodaje zespołowi coś, czego nie da się wytrenować na powtórzeniach. To pewność siebie, która w rywalizacji meczowej jest absolutnie kluczowa. I szczerze mówiąc, z tego aspektu cieszę się bardziej niż ze samego zwycięstwa.
- skomentował Piotr Janiak trener, Volley Team.
Spotkanie miało również wyjątkowy charakter, gdyż rozegrane zostało w ramach Memoriału Krzysztofa Falkowskiego.
Przede wszystkim będziemy się bawić i cieszyć z wygranej. Gdy wicelider zmierza się z liderem, nikt nie spodziewał się, że będzie łatwo. Można pozwolić sobie na drobne świętowanie, ale z umiarem. Musimy jednak pamiętać, że już w przyszłym tygodniu czeka nas kolejna kolejka ligowa. Siatkówka bywa przewrotna – trzy punkty zdobyte dzisiaj w Poznaniu mogą nie mieć znaczenia, jeśli tuż przed świętami stracimy punkty w Wilczynie.
- mówił po meczu zawodnik, Michał Mysera.
Dzięki tej wygranej Volley Team Żychlin odniósł jedenaste zwycięstwo z rzędu, umacniając się na pozycji lidera II ligi. Kolejnym sprawdzianem formy będzie nadchodzący mecz wyjazdowy w Wilczynie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz